Eklery w trzech smakach.
Zdecydowałam, że zrobię eklery. A dlaczego? może zaczne od początku.
Wczoraj moja mama miała urodzinowe przyjęcie - niespodziankę. Do ostatniej chwili mi i jej przyjaciołom udało się wszystko zachować w sekrecie :) Jej mina kiedy przyjechała na miejsce była bezcenna! :D
Cały czas była święcie przekonana, że jedzie pomóc swojemu koledze przygotować i poprowadzić przyjęcie dla pracowników firmy :) Nawet kiedy była już na miejscu i nas wszytskich zobaczyła, nawet kiedy wręczono jej, bardzo przez nią znany i lubiany TORT KAWOWY do tego na naszym domowym talerzu, nie dotarło do niej co się dzieje :) Zaskoczenie było ogromneee, tym bardziej, że tak naprawdę urodziny obchodzi za kilka dni.
Moim zadaniem było upieczenie tortu i generalne obserwowanie czy mama się nieczego nie domyśla.
Ciasto robiłam jak była jeszcze w pracy - do tego na raty, trochę w domu trochę u mamy koleżanki. Niestety nie udało mi sie wywietrzyć mieszkania po pięknym zapachu biszkoptu. Musiałam działac szybko, bo mama miała zjawić się w domu lada moment. Tak więc postanowiłam wstawić do piekarnika kolejne ciasto (tak by piękny 'pobiszkoptowy' aromat nie był podejrzany), musiało to być coś szybkiego w dodatku ze składników, które jeszcze zostały. Pierwszy właśnie, wpadł mi w ręce przepis na eklery (przepis na ciasto z ksiażki dr. oetkera,
Cały czas była święcie przekonana, że jedzie pomóc swojemu koledze przygotować i poprowadzić przyjęcie dla pracowników firmy :) Nawet kiedy była już na miejscu i nas wszytskich zobaczyła, nawet kiedy wręczono jej, bardzo przez nią znany i lubiany TORT KAWOWY do tego na naszym domowym talerzu, nie dotarło do niej co się dzieje :) Zaskoczenie było ogromneee, tym bardziej, że tak naprawdę urodziny obchodzi za kilka dni.
Moim zadaniem było upieczenie tortu i generalne obserwowanie czy mama się nieczego nie domyśla.
Ciasto robiłam jak była jeszcze w pracy - do tego na raty, trochę w domu trochę u mamy koleżanki. Niestety nie udało mi sie wywietrzyć mieszkania po pięknym zapachu biszkoptu. Musiałam działac szybko, bo mama miała zjawić się w domu lada moment. Tak więc postanowiłam wstawić do piekarnika kolejne ciasto (tak by piękny 'pobiszkoptowy' aromat nie był podejrzany), musiało to być coś szybkiego w dodatku ze składników, które jeszcze zostały. Pierwszy właśnie, wpadł mi w ręce przepis na eklery (przepis na ciasto z ksiażki dr. oetkera,
a z kremem już trochę powalczyłam i postanowiłam dodać coś od siebie).
Masa budyniowa:- 2 szkl mleka
- 1 szkl cukru
- 2 łyżki mąki (płaskie)
- duży budyń smietankowy (lub waniliowy)
W 1,5 szkl mleka rozpuścić cukier i zagotować (mieszać! by nie przypalić). W pozostałym mleku rozpuścić resztę składników i wlać to gotującego się mleka z cukrem. Energicznie mieszać, aż zgęstnieje (uwaga!!! łatwo się przypala). Masę wystudzić!!! Utrzeć pół kostki masła i pół kostki margaryny. Dodawać stopniowo budyń. Utrzeć na puszystą masę.
*Masę podzieliłam na 3 części. Jedną zostawiłam bez zmian, do drugiej dolałam sok wyciśnięty z połowy cytryny (przelany przez sitko)i ponownie zmiksowałam, do trzeciej dodałam zaparzonej i wystudzonej kawy (2 czubate łyżki kawy sypanej zalałam małą ilością wrzącej wody- dobrze WYSTUDZIŁAM!) także zmiksowałam.
Składniki:
- 125 ml wody
- 50 g masła lub margaryny
- 125 g mąki pszennej
- 2-3 jajka
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- cukier puder do posypania
Wodę z tłuszczem zagotować w rondlu. Mąke przesiać i na raz wsypać do rondla zestawionego z oginia. Mieszać tak długo, aż powstanie kluskowate ciasto. Nadal mieszając podgrzewać ok 1 min. Gorące przełożyc do miski i wyrabiać dalej za pomoca miksera z koncówką do zagniatania na najwyższych obrotach. Stopniowo dodawać jajka. gdy ciasto będzie mocno lśnic i długimi płatami zwisać z łyżki, dodanie istatniego jajka nie będzie już konieczne. Ciasto schłodzić, wymieszać z proszkiem do pieczenia. Napełnić ciastem rękaw cukierniczy lub woreczek do wyciskania i kłaść na blachę wyłożoną papierem do pieczenia podłużne paluszki (uwaga! urosna wię trzeba robić odstępy). Piec przez ok. 20 minut w piekarniku z nawiewem nagrzanym do 200ºC (do wyrośnięcia i zarumienienia). Ważne by podczas pieczenia, na początku nie otwierać piekarnika, gdyż ciasto opadnie. Dobrze wystudzić, przekroić i napełniać kremem.
Polewa (z przepisu mojej babci):
- 1 szkl cukru pudru
- 5 łyżeczek ciemnego kakao
- łyżka masła
- odrobina wody
Wszytskie składniki mieszać w rondelku i podgrzewać do rozpuszczenia i połączenia.
Smacznego!
Ostatnio taki za mną chodzi... naprawdę,:D
OdpowiedzUsuńno właśnie za mną też! :)
UsuńSuper niespodzianka dla mamy, no i geneza eklerków bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńmarzę o takim, choćby najmniejszym :)
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić domowego eklera w końcu, bo domownicy mnie zamęczą ! :)
OdpowiedzUsuńpolecam! :)
Usuńnie są trudne, szczególnie z kremem na bazie budyniu :)
a mi tez po głowie chodzą eklery, bo wczoraj w Ugotowanych ktoś je wypiekał ;)
OdpowiedzUsuńAle Ty masz fajne pomysly!:)
OdpowiedzUsuńMnie by nawetdo glowy nie przyszlo zeby zapach biszkopta ukryc pod aromatem eklerow :D
wieki nie jadłam!
OdpowiedzUsuńja tak samo!
Usuńaż do teraz :D
ostatnio mijałam w witrynie cukierni i zwróciłam na nie szczególną uwagę, chyba od wtedy za mną chodziły...
W sam raz do mojej kawy:P
OdpowiedzUsuńoj takie pysznosci a ja na diecie.
OdpowiedzUsuńO rany! Tak to można się rozpieszczać! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dzięki za komentarze! ;-)
OdpowiedzUsuńprzepis polecam!
witam.ile eklerków wychodzi z tej porcji ciasta?
OdpowiedzUsuńWitam, mi wyszło 11 ale były dość spore.
UsuńPozdrawiam