Karpatka - zwarzony krem uratowany!



Karpatkę zrobiłam na urodziny brata, ale zanim trafiła na stół miałam z nią mały kłopot. Zwarzył mi się krem! Na szczęście udało mi się go uratować. Wystarczyło utrzeć trochę masła i margaryny (dałam ok. 50 g łącznie) i stopniowo, po łyżce dodawać zważony krem (szczególnie ważne są te pierwsze łyżki! trzeba dobrze wszytsko utrzeć).

Na szczęście wszytsko się udało, ciasto było wysokie jak góry.
A największym komplementem jaki usłaszałam, było pytanie mojej babci (mistrzyni karpatki w mojej rodzinie): co zrobiłam, że mi tak pięknie wyrosła! ; )

PS
Niestety tym razem nie zdążyłam zrobić zdjęcia ciasta po wyjęciu z blachy.

Składniki:
Ciasto zaparzane:

- 2 szkl wody
- kostka masła
- 1 szkl mąki
- 10- 11 jajek
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia


Wodę z tłuszczem zagotować, najlepiej w rondlu.
Mąkę wsypać na raz do rondla (zestawionego z ognia). Mieszać tak długo, aż powstanie kluskowate ciasto. Nadal mieszając podgrzewać jeszcze ok. 1 min. Gorące ciasto przełożyc do miski i wyrabiać dalej za pomocą miksera (końcówki - spiralne haki) na najwyższych obrotach. Stopniowo dodawać jajka (do jeszcze gorącego ciasta). Gdy ciasto będzie lśnić i długimi płatami zwisać z łyżki , dodanie kolejnego jajka nie będzie już konieczne. Ciasto schłodzić i dopiero dodać proszek do pieczenia (nie do ciepłego, bo za wczesnie zareaguje), ponownie wyrobić. Ciasto podzielić na 2 części, każdą piec osobno na blaszce wylożonej papierem do pieczenia, ok. 20 - 25 min w 170 - 180ºC na jasnobrązowy kolor.


Masa budyniowa:

- 250 g masła (temp. pokojowa) (dałam pół na pół margarynę i masło)
- 1 budyń waniliowy/ śmietankowy
- 1 szkl cukru
- 2 szkl mleka

1,5 szkl mleka zagotować dodać cukier i dobrze wymieszać. Do pozostałej części mleka wsypać budyń i 2 łyżki mąki, dobrze wymieszać i dodać do zagotowanego mleka z cukrem. Chwilę gotować, aż zgęstnieje. UWAGA!!! Duża ilość cukru powoduje przypalanie więc trzeba dokładnie i energicznie mieszać.
Budyn wystudzić. Masło utrzeć na puszystą masę, chwilę schłodzić w lodówce, dodać budyń i dokładnie utrzeć mikserem. Schłodzić.
PS
Wszytskie składniki na masę budyniową muszą mieć temp. pokojową inaczej się zwarzy! (tak jak u mnie w wyniku pośpiechu).







Komentarze

  1. mam taką małą uwagę powinno być "zwarzony" krem ;) sorki, że się czepiam

    OdpowiedzUsuń
  2. racja, bo to nie od ważenia na wadze tylko od waru - jak gorąca woda. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedno z moich ulubionych ciast.Dawno nie robiłam..muszę to nadrobić:)

    OdpowiedzUsuń
  4. och, całe szczęście, że się udało!
    a chociaż brak fotki w kawałku, to nic ;] juz na pierwszy rzut oka widac, że smakowała wspaniale.
    baaardzo lubię karpatkę ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to ciasto, a najbardziej budyniowy krem.. mogłabym jeść osobno. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ale zdjęcia.. apetyczne strasznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. znam i praktykuję ten sposób ratowania masy od dawna ...a sprzedała go nam Pani Prof. z Technikum Gastronomicznego:) ....a karpatka cudo, uwielbiam to ciasto:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jolanto! teraz to tym bardziej ufam tej sztuczce! :)

    Asiu starałam się choć tak jak pisałam nie udało się tym razem zrobić zdjęcia ukrojonego kawałka.

    Wszystkim dziękuję za komentarze! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty