Zdrowa pizza z niczego.
Byłam głodna. Otwierając lodówkę zobaczyłam kulkę mozarelli, a na szafce leżała świeża bazylia z działki...
...i już miałam pomysł na obiad :) - czyli kolejnie NIE słodkie ciasto na blogu, w dodatku prawie bez mąki i tłuszczu.
Ta pizza nie potrzebuje, dożdży, ciepłego miejsca i czasu do wyrastania. Wystarczy wszytsko zmiksować, a najlepsze składniki znajdziecie zakopane w swoich lodówkach.
Przepis powstał zupełnie spontanicznie, a definitywnie go powtórze!
Składniki:
- 0,5 szkl kefiru
- 0,5 szkl otrebow żytnich
- 0,5 szkl otrębów owsianych
- sól
- 3 łyżki mąki
- łyżka oleju (dałam też trochę oliwy z bazylią)
- 0,5 łyżeczki proszku
- sody na czubku łyżeczki
Na wierzch:
- papryka
- mozarella (starłam na tarce)
- pieczarki
- cebula
- świeży ogórek i pomidory
- oregano
- bazylia
Składniki na ciasto zmiksować, na koniec zagnieść ręcznie (jeśli się lepi podsypać mąką). Wyłożyć w formie od tarty (wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą). Ułożyć na wierzchu ulubione składniki. Piec ok 30 min w temp 175-180ºC.
PS
Zawsze obieram paprykę, by skórka w potrawie się nie oddzieliła.
Wystarczy do mocno nagrzanego piekarnika włożyć przekrojoną na kilka części paprykę i podgrzewać aż skórka lekko się przypali (miejscami będzie czarna). Jeszcze gorącą paprykę obieram za pomocą sztućców ( by sie nie poparzyć).
z niczego zawsze wychodzą najlepsze rzeczy. :)
OdpowiedzUsuńoch, lubię tak właśnie coś stworzyć.
OdpowiedzUsuńpysznie!
Justynko, pizza wygląda oszałamiająco! :-) I jaka pomysłowa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Pyszna, zdrowa pizza!
OdpowiedzUsuńSamo zdrowie :)
OdpowiedzUsuńŁał, wspaniały pomysł :) Faktycznie, niby nic, a wychodzi taka pizza... Na pewno wykorzystam Twój przepis.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł!
OdpowiedzUsuńBez wyrastania? Musze wyprobowac :)
OdpowiedzUsuńtak ponieważ jest bez drożdży :) (co nie znaczy, że nie urośnie w piekarniku!:))
Usuńmm, pysznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka na pizze z niczego :) Idę zaglądnąć do lodówki :)
OdpowiedzUsuńNiestety to była moja porażka kulinarna. Nie miałam otrębów żytnich, więc zastąpiłam je owsianymi, a że uważam je za smaczniejsze, uznałam, że nic się nie stanie. Zamiast kefiru dodałam kwaśniejące mleko sojowe (o kefirowym posmaczku). Po upieczeniu, w niektórych miejscach, ciasto było okropnie gorzkie i w sumie nie wiem, dlaczego. To wina oliwy? Za dużo sody? Mleko? Na początku obstawiałam mleko, ale teraz wydaje mi się, że nie było dobrym pomysłem zastąpienie proszku, po którego nie chciało mi się sięgnąć, sodą. No nic. Pozostaje mi mój spód pełnoziarnisty, w końcu ciasto na pizzę nie jest tak wysokokaloryczne. Gorsze są dodatki, a ja sera nie używam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jestem zaskoczona, że tak wyszło. Niestety nie miałam doczynienia z "kwaśniejącym mlekiem sojowym", nie wiem też jakiej użyłaś oliwy (oliwa z oliwek ma intensywny, drapiący w gardle, GORZKI smak!!!!) i jakie dodatki miałaś na wierzchu pizzy (mogły puścić sok, który wsiąkł w ciasto i był gorzki). Nie sądzę, że to wina sody ponieważ używa się ją do wielu ciast i nie daje takich efektów- na dodatek soda to przecież główny składnik proszku do pieczenia.
UsuńPizze z tego przepisu jadło już parę osób i sobie ją chwalą (częstowałam ją też wybrednych smakoszy, którzy za otrębami nie przepadają, a bardzo wszystkim smakowała)
pozdrawiam
No właśnie nie wiem, dziwne. Na wierzchu miałam duszone pieczarki, paprykę i seler naciowy. No trudno. Następnym razem będzie lepiej :)
UsuńTrzymam kciuki! :)
Usuńmniam pycha
OdpowiedzUsuńchociaż nie jadłam ale wygląda cudownie
ja też lubie takie coś robić sobie w domku jestem studentem 4 roku studiów adwokackich i czasem nie mam pomysłu na obiadekk dziękuję za pzrepis marek z Konina;)
OdpowiedzUsuń